Odkrycia roku
13:34 115
Koniec roku to dobry czas na podsumowania. I nie dotyczy to tylko podsumowań życia: tego co przeżyliśmy, o czym chcielibyśmy zapomnieć oraz w jakie miejsce się przenieść. To dobry czas na zastanowienie się co pozytywnie wpłynęło na nas samych.
A wpływa na nas wiele czynników. Ludzie, otoczenie, miejsca. Również kosmetyki. Bo przecież nakładamy je tonami na siebie i liczymy na jakiś cud. Dzisiaj chciałabym pokazać wam to, co wywołało u mnie efekt wow. Nie tylko w kwestii kosmetycznej, ale również markowo-jakościowej.
Catrice HD Liquid Coverage odcień 010 Light Beige
Poszukiwania tego podkładu trwały wieczność. A to wszystko przez was! Oczywiście żartuję, ale to w dużej mierze wy swoimi opiniami na temat tego produktu sprawiłyście, że pragnęłam go mieć. Zdobyłam go na otwarciu drogerii Hebe - rozchodził się jak ciepłe bułeczki.
Ale co mogę o nim powiedzieć?
Jest to jeden z lepszych podkładów jakie miałam. Krycie oceniam na naprawdę mocne. Bez problemu radzi sobie z przebarwieniami potrądzikowymi - zakrywa je już po pierwszej warstwie. Nie podkreśla porów. Podkreśla suche skórki, ale pokażcie mi podkład, który tego nie robi! Konsystencja jest dość rzadka. Spływa z dłoni, ale nie utrudnia to jego aplikacji. Myślę, że najlepiej nakładać go gąbeczką albo palcami. Efekt jaki wtedy uzyskujemy jest najbardziej zbliżony do cery idealnej.
Jak na podkład za tę cenę [w drogeriach Hebe: 27,99 zł] jest naprawdę genialny. Nie dziwię się, że tak ciężko znaleźć go zarówno stacjonarnie, jak i online.
Jedynym minusem jaki ja dostrzegam to mała gama kolorystyczna. Podkład posiada 4 odcienie. Dla mnie 010 jest idealne, ale wiem, że niektórzy narzekają, że nie ma odcienia pomiędzy 010 a 020.
Czy polecam ten podkład? Tak. Za krycie. Za trwałość - na mojej tłustej cerze, przypudrowany pudrem ryżowym utrzymuje się do sześciu godzin. Za aspekt finansowy. I za przepiękne, wyglądające trochę luksusowo i elegancko, opakowanie.
Resibo, płyn micelarny
Z produktami naturalnymi u mnie jest różnie. Na początku działają, pozostawiając po sobie genialny efekt. Później zaczynam je chwalić, aż je przechwalę.
Z marką Resibo spotkałam się, gdy pojawiła się bodajże w czerwcowym Chillboxie. Pierwsze co rzuca się w oczy to przepiękne, naturalne, opakowanie. Sama oprawa kosmetyku sprawia, że chcemy po nie sięgać. Dużym plusem jest forma atomizera. Pompka nie zacina się, aplikuje odpowiednią ilość produktu. Zapach według mnie jest typowo...apteczny. Mi to jednak nie przepada, bo lubię jak kosmetyk tak właśnie pachnie.
Bardzo dobrze zmywa makijaż. Nie powoduje przesuszenia skóry. Nie podrażnia oczu [bo stosuję go również do demakijażu tej części twarzy].
Rzadko zdarza się, że wracam do jakiegoś produktu. Do tego wracam z przyjemnością. Jest to moja już druga butelka płynu micelarnego tej firmy. Oceniam go jako jeden z najlepszych, naturalnych, płynów micelarnych. Z półki typowo drogeryjnej niezastąpionym produktem jest micel od Garniera, szczególnie w wersji różowej.
Za 150 ml tego produktu musimy zapłacić 49,00 zł. Czy to jest dużo, czy mało? Nie wiem. Ale wiem, że moja skóra dostaje składniki z wiadomego pochodzenia, naturalne, dobre dla niej.
Renee
Sklep odkryłam zupełnie przypadkiem. Przejrzałam ofertę, wiele rzeczy wpadło mi wtedy w oko. Jednak długo trwało zanim zdecydowałam się na kupno obuwia przez internet. Nie do końca wierzyłam opinią. Bo jak za tak niską cenę, obuwie może być wygodne?
Teraz z czystym sumieniem powiem wam,że może być. Buty jakie zamówiłam na tej stronie są najwygodniejszymi jakie miałam. Noszę je niemal dzień w dzień i nic złego się z nimi nie dzieje.
Oferta tego sklepu jest naprawdę bardzo szeroka. Dla mnie ogromnym plusem jest to, że rozmiarówka zaczyna się od rozmiaru 35 [tak, tak, mam rozmiar stopy 35 - jeszcze jakieś pytania?].
Ceny są niewyobrażalnie niskie. Dodatkowo bardzo często można trafić na promocję. A jeśli kupicie coś za więcej niż 150 zł wysyłkę macie w gratisie. Kontakt ze sklepem jest bardzo dobry. Niedługo trzeba czekać na odpowiedź zwrotną.
I te opakowania...buty przychodzą tak pięknie zapakowane. Możecie go później wykorzystać do czegokolwiek chcecie - ja przechowuję w nim zapasy kosmetyków :)
Lakiery Golden Rose, Rich Colour Maxi Brush
Zdecydowanie najlepsze na rynku. Paznokcie maluję rzadko, ze względu na swój profil studiów. Kiedy jednak wiem, że mogę mieć pomalowane paznokcie sięgam właśnie po te lakiery.
Przeogromnie duża gama kolorystyczna, więc ze spokojem każdy znajdzie coś dla siebie. Jeśli chodzi o trwałość u mnie wytrzymują do siedmiu dni. Uważam, że jest to dużo jak na zwykły lakier. Cena również jest atutem, jeśli spojrzymy na objętość. Bo otrzymujemy aż 10,5 ml produktu, co naprawdę ciężko jest wykończyć ; )
Gym Hero
Przez instagram zachłysnęłam się tą marką. Ich profil (jeśli nie znacie koniecznie zajrzyjcie na @gymhero_official ) to nie tylko miejsce, gdzie reklamowane są ich produkty. To również miejsce, gdzie znajdziecie mnóstwo motywacji do ćwiczeń, zdrowego odżywiania.
Uwielbiam ten sklep i gdybym mogła chodziłabym w ich rzeczach codziennie. Niektórzy powiedzą, że ceny są wysokie. To prawda, ale to naprawdę wysokiej jakości odzież sportowa. Taka, która po pierwszym kontakcie z pralką nie nada się do wyrzucenia, tylko taka, która będzie służyła wam na lata.
Wysyłka jest darmowa. Kontakt ze sklepem bardzo dobry. Ja ze zniecierpliwieniem czekam na nową kolekcję ;)
W swoim zestawieniu chciałam wam pokazać rzeczy, które zrobiły na mnie ogromne wrażenie i były odkryciem 2016 roku. To własnie te rzeczy najbardziej zapadły mi w pamięć.
A wy, co odkryliście w 2016 roku?
Jeśli chcecie, możecie zajrzeć na mojego instagram ( @panna_z ), gdzie często dzielę się z wami nowościami i tym co aktualnie mnie zachwyca. Dodatkowo wszystkie podstrony bloga działają już prawidłowo :)
Na Nowy Rok życzę Wam dalszej pasji w blogowaniu. Dużo pomyślności, a przede wszystkim zdrowia! ;)